„Zooturystyka. Zabawa kosztem cierpienia” – National Geographic

„Zooturystyka. Zabawa kosztem cierpienia” – National Geographic.

National Geographic zagląda za kulisy przemysłu zwierzęcych atrakcji. Raport specjalny „Zooturystyka. Zabawa kosztem cierpienia” obnaża okrucieństwo wobec zwierząt, które występują przed turystami. Czerwcowy numer magazynu w sprzedaży od 30 maja.

Turystyka zwierzęca przyciąga ludzi z całego świata i stanowi lukratywny segment biznesu. Parki wodne, ogrody zoologiczne, cyrki, przedstawienia z udziałem zwierząt oraz możliwość zapozowania do zdjęć z tygrysem, leniwcem czy słoniem to intratna gałąź przemysłu turystycznego. Popularność, jaką zdjęcia z egzotycznymi zwierzętami cieszą się w mediach społecznościowych, ożywiła zainteresowanie takimi atrakcjami. Jednak ani turyści ani obserwujący często nie zdają sobie sprawy, że za tymi fotografiami stoi cierpienie zwierząt.

Reporterka Natasha Daly i fotografka Kirsten Luce, autorki okładkowego reportażu do czerwcowego wydania National Geographic, wyruszyły w świat tropem zwierzęcych atrakcji. Jeździły po miejscach występów i zagrodach rozrzuconych na trzech kontynentach, m. in. Tajlandii, Rosji i na Hawajach. Rozmawiały z turystami, którzy korzystają z takich rozrywek, treserami i właścicielami ośrodków oferujących kontakt z dzikimi zwierzętami. Dotarły m. in. do Ban Ta Klang, tzw. Wioski Słoni, czyli tajskiego epicentrum tresury i handlu słoniami. To tam słoniątka uczone są posłuszeństwa i sztuczek, aby później zostać sprzedane i występować przed turystami lub wozić ich na własnym grzbiecie. W reportażu „Zooturystyka. Zabawa kosztem cierpienia” pokazują, jak skrzętnie i metodycznie ukrywa się cierpienie zwierząt, które często są eksploatowane od narodzin aż do śmierci.

Zooturystyka odwołuje się do ludzkiej miłości do zwierząt, ale często stara się maksymalizować zyski, eksploatując zwierzęta od narodzin do śmierci. Opłacalność tej branży wynika w znacznym stopniu z wiary ludzi w to, że zwierzęta, które oglądają, karmią lub na których jeżdżą też się dobrze bawią. – czytamy w National Geographic. Jednak tak nie jest. Turyści, którzy płacą za możliwość zapozowania do zdjęć z leniwcami nie wiedzą o tym, że te ssaki często umierają po kilku tygodniach od złapania w niewolę, tygrysom obcina się pazury i odurza, aby nie zrobiły krzywdy człowiekowi, który staje obok nich, niedźwiedzie występujące w cyrku są przywiązywane za szyje do ściany, aby wzmocnić tylnie łapy. A to tylko niektóre przykłady tego, co kryje się za pięknymi fotografiami, śmiechem i oklaskami turystów podziwiających egzotyczne zwierzęta.

Ludzie kochają zwierzęta. Ta miłość może jednak prowadzić do krzywdzenia ich. Raport National Geographic dotyczący zwierzęcych atrakcji powstał po to, aby dzika przyroda była przez nas otaczana troską, a nie obfotografowywana i w konsekwencji odurzana, pętana łańcuchami i tresowana. Zachęcamy do lektury czerwcowego numeru.

Ponadto w magazynie:
„Strażniczki” – w Zimbabwe kobiety, które same były ofiarami przemocy, sprawdzają się w roli strażniczek dzikiej natury walczących z kłusownictwem.
„Przekleństwo łuskowców” – łuski, zbudowane ze zwykłej keratyny, ale mającej rzekomo cudowne właściwości, stały się dla tych ssaków przekleństwem.

Numer w sprzedaży od 30 maja (w salonach prasowych oraz sklepie internetowym kultowy.pl).

Reklama

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.