Czym smarować tatuaż, aby długo wyglądał dobrze?

Czym smarować tatuaż

Chcesz sobie zrobić dziarę? Daruj sobie! Same z nią problemy. Wydasz majątek, nacierpisz się, a mama i tak nie pochwali. Nie dostaniesz etatu w korporacji ze sztywniackim dress codem i apodyktycznym szefem, skrupulatnie odliczającym od czasu pracy każde 5 minut spóźnienia. Prawdopodobnie nigdy nie rozbierzesz się na plaży w Iranie. Nie będziesz mógł zostać Mormonem. I jeszcze będziesz musiał dbać o ten nieszczęsny wzór do końca życia! No ale ok, skoro jesteś uparty – rób co chcesz, nawet na czole sobie zrób. Tylko najpierw przeczytaj, czym taką dziarę smarować, żeby wyglądała chociaż trochę przyzwoicie.

Dlaczego w ogóle trzeba smarować tatuaż?

Być może konieczność regularnego kremowania dziary wzbudza w tobie bunt. Nie dość, że bolało i kosztowało, to jeszcze trzeba się wysilać i pielęgnować? Właśnie tak – dziara, choć piękna, nie stanowi naturalnego elementu naszego organizmu. A organizm potrafi brutalnie obchodzić się z ciałami obcymi, do których należą także cząsteczki tuszu.

Nie dawaj limfocytom pretekstu do interwencji. Dbaj o nawilżenie, natłuszczenie i odżywienie skóry, dzięki czemu dłużej pozostanie ona elastyczna i promienna, ale też będzie szybciej się goić w przypadku skaleczenia czy zadrapania. To ważne, bo przecież nie chcesz mieć blizny na dziarze.

Krem do tatuażu – przodek wszystkich kosmetyków do dziar

Pierwszym kosmetykiem, jaki tatuażyści mogli polecić klientom do pielęgnacji dziary, był krem. Do dzisiaj stanowi on jeden z podstawowych specyfików, świetnie spełniających swoją rolę. Sprawdza się zarówno przy wspieraniu regeneracji skóry tuż po tatuowaniu, jak i wiele lat później, gdy dziara jest już dawno wygojona.

Wybieraj kremy o naturalnym składzie – bazujące na masłach i olejach roślinnego pochodzenia. Dostarczają one skórze wszystkich składników odżywczych niezbędnych do szybkiego gojenia i zachowania sprężystości – więc zasadniczo nie zaszkodzi używać ich do całego ciała.

Masło do tatuażu – aktualny hit wśród wydziaranych

Z kremem tak już jest, że nie każdy go lubi. Jedni kochają gęstą konsystencję, dającą poczucie intensywnego natłuszczenia. Inni wolą jednak środki, które działają podobnie, ale szybciej się wchłaniają. To właśnie z myślą o nich powstały masła do tatuażu – takie jak to, obłędnie pachnące papają: https://loveink.pl/products/tattoo-butter-papaya-50ml.

Masło do tatuażu bazuje na – co za niespodzianka – masłach roślinnych i naturalnych olejach, tworzących ochronną powłokę, która nie pozostawia śladów na ubraniach. Dodatki olejków eterycznych i ekstraktów sprawiają, że masło zyskuje dodatkowe właściwości, no i oczywiście wspaniały aromat.

Olejek do tatuażu – opcja dla nieszablonowych

Zdarzają się i tacy, dla których nawet masło jest zbyt hardcorowe. Szukają czegoś skutecznego, ale wchłaniającego się ultraszybko. Dla nich wjeżdża, cały na biało, olejek do tatuażu. Stworzony z tych samych składników, ale w płynnej formie, błyskawicznie przedostającej się pod naskórek.

Efekt pielęgnacyjny jest ten sam – zdrowa, odżywiona skóra, bardziej odporna na uszkodzenia, łatwiej się gojąca. Formuła może nawet bardziej przypaść do gustu osobom szczególnie wrażliwym na ból w pierwszych dniach pielęgnacji nowej dziary, bo rozprowadzanie olejku nie wymaga nawet niewielkiego nacisku.

Krem na rany – dobry na sam początek

Czasami tatuażyści polecają produkty typowo apteczne – kremy z pantenolem i z alantoiną. To już nie kosmetyki, ale leki, doskonale się spisujące w zakresie gojenia ran. Czy warto je stosować? Tak, przez krótki okres, zwłaszcza jeśli dziara jest rozległa i sprawia dużo problemów z wysiękiem czy krwawieniem (choć krem, masło i olejek również sobie poradzą).

Gdy skóra całkowicie się zaleczy, używanie wyrobów aptecznych przestaje mieć sens. Nie służą one do regularnej pielęgnacji, są raczej boosterem gojenia i nie dostarczają pełnego spektrum substancji odżywczych.

A czego nie używać? Tego, co sztuczne. Odpadają zapachowe, kolorowe, brokatowe balsamy z drogerii oraz wazelina, produkowana z ropy naftowej. Pierwsze mogą podrażniać i uczulać, druga zatyka pory, a żadne nie gwarantują nawilżenia i odżywienia.

Wokół smarowania tatuaży narosło więcej mitów, niż tego wymaga cała operacja. Zasada jest jedna: wybierz naturalny kosmetyk i używaj go codziennie. To naprawdę nie jest ani uciążliwe, ani skomplikowane. W każdym razie na pewno mniej, niż umawianie się na cover, bo po roku dziara już nie przypomina tej, która została wykonana. Przestrzegaj zaleceń tatuażysty w pierwszych tygodniach po wyjściu z salonu i regularnie dopieszczaj swoją dziarę, a będzie wyglądać świetnie przez długie lata.

/artykuł sponsorowany/