Zbiory specjalne Biblioteki Narodowej: Kożuch Hłaski i wachlarz Wandy Mirowskiej

Zbiory specjalne Biblioteki Narodowej: Kożuch Hłaski i wachlarz Wandy Mirowskiej.

Zbiory specjalne Biblioteki Narodowej to nie tylko stare druki, rękopisy, fotografie, mapy, druki muzyczne, dokumenty życia społecznego – ale też przedmioty, wydawałoby się, zaskakujące w zbiorach bibliotecznych.

Znajdziemy wśród tych niezwykłych eksponatów oryginalny sztambuch śpiewaczki operowej z początku minionego wieku, masoński atrybut przedstawiciela znanego rodu, pamiątki związane z bohaterami wyobraźni czasów PRL, przedmioty osobiste postaci z kręgu „Kultury” paryskiej, perfekcyjną robótkę na szydełku Najwyższego Naczelnika Siły Zbrojnej Narodowej.

Przedmioty te znalazły się w, przekazywanych Bibliotece Narodowej przez pierwszych właścicieli lub ich spadkobierców, archiwach wybitnych postaci. Eksponaty są chronione w pudłach, przechowywanych w pomieszczeniach z ograniczonym dostępem światła, kontrolowaną temperaturą i wilgotnością. Wszystko po to, by przedłużyć ich istnienie.

Wolnomularskie atrybuty Macieja Römera

Fartuszek masoński to jeden z podstawowych atrybutów przynależności do loży. Wyhaftowane są na nim symboliczne stopnie i litery. Jest to pierwszy rekwizyt, jaki otrzymuje nowo przyjęty wolnomularz. Fartuszki mają różne wzory i barwy, zaczynając od najprostszych koloru białego, aż po kolorowe, pełne skomplikowanych wzorów przynależnych najwyższym stopniom loży.

Fartuszek, który znajduje się w Bibliotece Narodowej należał do Macieja Römera i znalazł się tu wraz z archiwum rodziny. Prezentuje trzy elementy symboliczne: jeden chrześcijański – znak Boga, hebrajskie litery JHW (Jehowa, Jahwe) umieszczone w Delcie Promienistej – oraz dwa starotestamentowe: Korona Królewska i Gwiazda Dawida, która odsyła nas do postaci Króla Salomona, twórcy Pierwszej Świątyni.

Wszystkie trzy symbole znajdujemy w Rycie Royal Arch (Królewskie Sklepienie, Królewski Łuk Tęczowy), który narodził się w pierwszej połowie XVIII w. Jest to jedyny ryt stopni wyższych uznawany przez Wielką Lożę-Matkę Świata (Wielką Zjednoczoną Lożę Anglii), bardzo popularny w krajach anglosaskich, szczególnie w USA.

W opinii profesora Tadeusza Cegielskiego, znawcy i badacza tematyki masońskiej, przedstawiony na zdjęciu fartuszek odnosi się najprawdopodobniej do godności Irish Past King. Ów król Irlandii jest tu tożsamy z Salomonem, a Królestwo Irlandii, które – zgodnie z tradycją irlandzkiej masonerii – miało powstać na trzysta lat przed biblijnym potopem, należy do najstarszych na świecie.

Cyfrowe kopie dzienników kilku członków rodziny Römerów są dostepne na stronach cyfrowej Biblioteki Narodowej POLONA.

Niezwykły wachlarz

Ten ozdobny przedmiot o licznych zastosowaniach jest znany od starożytności. Do Europy trafił w XVII wieku z Chin i był bardzo popularny w następnych stuleciach. Istniały nawet szkoły uczące skomplikowanego konwersacyjnego kodu wachlarzowego. Wachlarz dawał ochłodę, w tańcu podkreślał ruchy ręki, odganiał insekty, był wykorzystywany jako karnecik, a także koło ratunkowe w sytuacjach kłopotliwych ze względu na skomplikowaną etykietę dworską. Używały go arystokratki i mieszczki, królowe i królewskie faworyty.

Wachlarz przechowywany w Bibliotece Narodowej należał prawdopodobnie do śpiewaczki operowej Wandy Mirowskiej (ew. Milowskiej).

Właścicielka pozostawała mu wierna przez lata, mimo że po I wojnie światowej wyszedł z mody. Wykorzystywała go w charakterze… sztambucha, inaczej mówiąc –pamiętnika. Poszczególne skrzydełka wypełniają: „uroczy” rysunek domku przysypanego śniegiem, krótki zapis nutowy, a nawet łaciński cytat. Autografy na wachlarzu złożyli m.in.: Kazimierz Tetmajer, Mieczysław Karłowicz i Tadeusz Kotarbiński. Piękne, nieszablonowe wpisy powstawały w latach 1903–1926.

Pechowy talizman Krzysztofa Komedy

To miała być półdolarówka na szczęście. Roman Polański podarował srebrną monetę swemu przyjacielowi Krzysztofowi Komedzie, kiedy ten przyjechał w 1967 roku do USA. Komeda był już znanym i uznanym muzykiem i kompozytorem. Pojechał do Stanów, by współpracować z Romanem Polańskim przy muzyce do filmu Dziecko Rosemary. Srebrna moneta nie przyniosła kompozytorowi szczęścia. W grudniu 1968 roku, kiedy razem z Markiem Hłaską wracał nocą do domu, spadł ze skarpy i zranił się w głowę. W wyniku odniesionych obrażeń muzyk zmarł w kwietniu 1969 roku.

Trzy miesiące później umarł Marek Hłasko.

Kożuch Marka Hłaski i Agnieszki Osieckiej

„Pojawiał się między nami w białym kożuchu jak zbuntowany anioł” – tak Marka Hłaskę wspominała Agnieszka Osiecka, jego wielka ówczesna miłość. Hłasko podobno zakupił ten kożuch od sowieckiego żołnierza i praktycznie się z nim nie rozstawał. Wyjeżdżając do Paryża w 1958 roku, pozostawił go Osieckiej wraz ze swoją maszyną do pisania. Miał go odebrać po powrocie. Nie doszło do tego, Hłasko nigdy do Polski nie wrócił. Zaś u redaktora Jerzego Giedroycia w podparyskiej „Kulturze” bywali oboje, choć w różnym czasie. Agnieszka Osiecka odwiedziła Maisons-Laffitte w 1957 roku.

Ostatecznie, po latach kożuch znalazł się na przechowaniu u Zofii i Zygmunta Hertzów z Instytutu Literackiego w Maisons-Laffitte. Bibliotece Narodowej podarowała go kuzynka Zofii i Zygmunta.

W cyfrowej Bibliotece Narodowej POLONA prezentujemy kolekcję „Archiwum Agnieszki Osieckiej”.

Fajki Zygmunta Hertza

Ta kolekcja została podarowana Bibliotece Narodowej wraz z wieloma pamiątkami po małżeństwie Hertzów. Oboje byli – wraz z Jerzym Giedroyciem i Józefem Czapskim – współzałożycielami paryskiej „Kultury” i wydawnictwa Instytut Literacki. Zygmunt Hertz, opiekun i przyjaciel polskich artystów, którzy wyjeżdżali z PRL na dłużej lub krócej, przyjmował ich pod swoje skrzydła w Instytucie Literackim. Znaleźli się wśród nich Jan Lebenstein, Miron Białoszewski, Zbigniew Herbert, Marek Hłasko, Agnieszka Osiecka, Roman Polański i Czesław Miłosz.

„Był z powołania filanthropos, przyjaciel ludzi, a nigdzie jego zdolność do robienia ludziom dobrze nie znalazłaby takiego zastosowania, jak w tej dziwacznej strefie pomiędzy Polską i zagranicą – pisał o nim Czesław Miłosz. – Zygmunt żył „Nadwiślnią”, współczuł, wściekał się, cieszył, wstydził z powodu tego co się tym działo, traktował to swoje zaangażowanie jak chorobę, ale nieuleczalną i taką przeciwko której przestał się buntować. To stałe przejęcie się Polską przybierało, jak to u niego, zawsze postać konkretną, wysokości zarobków, cen, warunków pracy, wolności osobistej albo jej braku, czyli losu rzeczywistych ludzi, znanych mu z imienia i z nazwiska, albo dokładnie, w ich codziennym bytowaniu, wyobrażonych. Natychmiast też pojawiła się u niego myśl o czynnym udziale, o niesieniu pomocy. Lista osób, które Zygmuntowi zawdzięczają stypendia, zaczepienia w Paryżu, zaproszenia za granicę, byłaby ogromna.”

Sakiewka Kościuszki

Pamiątki po Tadeuszu Kościuszce – ten tytuł tłoczony złotem, widnieje na czerwonej skórzanej teczce, przechowywanej w magazynach Biblioteki Narodowej. W teczce, poza korespondencją i dokumentami, znajduje się niepozorna sakiewka. Wyjątkowa, bo wydziergał ją własnoręcznie Naczelnik Kościuszko. W części środkowej jest rozcięcie, przez które wkładało się pieniądze do obu stron sakiewki. Po przewieszeniu przez pas – pozwalało to na wygodne jej noszenie. Zachwycający jest kunszt wykonania szydełkiem sakiewki pięknie ozdobionej frędzlami.

Tadeusz Kościuszko, wybitny dowódca i inżynier wojskowy, był człowiekiem wielu talentów. W wolnym czasie poza szydełkowaniem zajmował się także malowaniem, rysowaniem, snycerką oraz… komponowaniem muzyki. W cyfrowej Bibliotece Narodowej POLONA można obejrzeć zapis nutowy dwóch walców i poloneza Jego autorstwa:

Obejrzeć można również dwa rękopisy Kościuszki.

Powracając do sakiewki, zachwyca kunszt jej wykonania. Jest pięknie ozdobiona frędzlami. Została wykonana perfekcyjnie, praca szydełkowa wygląda, jakby została zrobiona na maszynie.

Czako księcia Józefa Poniatowskiego

Siostrzeniec króla Stanisława Augusta, adiutant cesarza Józefa II Habsburga, minister wojny i naczelny wódz Wojsk Polskich Księstwa Warszawskiego, marszałek Francji. Książę Józef Poniatowski w 1789 roku, na życzenie króla i Sejmu wezwany do służby w wojsku polskim, objął dowództwo Dywizji Bracławsko-Kijowskiej. „Cała Warszawa, a przede wszystkim piękniejsza jej połowa, oglądała się za księciem. W Wiedniu był jednym z najelegantszych kawalerów, tu w Warszawie był pierwszym. Królewicz z bajki w oczach kobiet, dyktator mody dla mężczyzn” – pisał o nim Karol Koźmiński.

W magazynach Biblioteki Narodowej przechowywany jest fragment stroju księcia Pepiego – 15-centymetrowa kita z czarnych piór kogucich, która wieńczyła ułańskie czako generała-lejtnanta, gdy na czele IV Dywizji strzegł Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej.

źródło: https://www.bn.org.pl/

Reklama

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.