Tomek Sikora i Jeremiasz Popiel „Nowojorskie relacje”

Tomek Sikora i Jeremiasz Popiel „Nowojorskie relacje”

Wystawa czynna: 01.02. – 28.02.20
W trakcie wernisażu odbędzie się koncert Ewy Liebchen i Witolda Popiela.
Wernisaż: 31.01.20 godz. 19:30

NEY Gallery & Prints ul.Spokojna 5, Warszawa

„Moje Nowojorskie Impresje powstały w XX wieku. Opętany
energią tego miasta musiałem o tym wyjątkowym miejscu opowiedzieć fotografią.
Rozedrgane obrazy panoramy miasta, świateł Broadway’u czy człowieka z gigantycznego billboardu widocznego z wież WTC na tle „kamiennej pustyni” Nowego Jorku oddawały moje emocje – przybysza ze spokojniejszej części świata.
I gdy wydawało się, że zdjęcia zatonęły w głębinach mojego archiwum przypadki, jak zwykle, wyciągnęły je z zapomnienia.
Moja znajoma, Renata Plaga – poetka, zainspirowana jednym z tych zdjęć stworzyła w 2014 roku projekt multimedialny FLOW.
Parę lat później spotkałem mamę Jeremiasza, która opowiedziała mi o fenomenie swojego syna – autysty. Jeremiasz potrafi zeskanować w swojej głowie obraz, a następnie odtworzyć
go w dużej skali za pomocą flamastrów. Zawsze rysuje bez szkicu. Często zaczyna od dziwnie nieistotnego szczegółu. Rysuje bez poprawek. Zafascynowany nim zaproponowałem moje zdjęcia z Nowego Jorku. Co jakiś czas trafiały do mnie kolejne fenomenalne rysunki Jeremiasza. Za każdym razem ogarniało mnie poczucie niezwykłego wyróżnienia. Bo nie ma chyba większej satysfakcji od świadomości, że prace jednego autora stają się inspiracją dla drugiego człowieka. Człowieka szczególnego, bo jak mówi mama Jeremiasza autyzm to nie choroba, to inny sposób organizacji i aktywności mózgu, to inny sposób postrzegania świata i opisywania go. Energia Nowego Yorku końca XX wieku znalazła więc nowe odbicie w pracach Jeremiasza powstałych z czystej wewnętrznej potrzeby „.

Tomek Sikora

JEREMIASZ POPIEL – ARTYSTA AUTYSTA
„Kiedy 23 lata temu urodził się Jeremiasz, w Polsce mało kto wiedział co to jest autyzm, a my rodzice zupełnie
nie byliśmy przygotowani na wychowywanie autystycznych synów (Jeremiasz ma młodszego brata Ignacego – równieżautystycznego).
Pierwszym wyzwaniem po zaakceptowaniu diagnozy: autyzm i po swoistej żałobie po starym życiu (a raczej o wyobrażeniach o życiu) było KOMUNIKOWANIE SIĘ (bardzo utrudnione w kontaktach z osobami autystycznymi).
Jeremiasz jest „mówiącym” autystą, ale mówiącym jakby w obcym języku – wszystkie gramatyczne zawiłości języka, jak odmiany przez przypadki, osoby, czasy sądla Niego nieważne, język jakim sięposługuje jest uproszczony, najczęściej bez czasowników; słowem – słucha sięJeremiasza jak obcokrajowca z bardzo dalekiego kraju.
Za to rysowanie – od momentu, kiedy odkrył, że to co jest w Jego myślach może bez mówienia „opisać” poprzez rysunek – stało się Jego „ojczystym” językiem (ciekawe, że gr. grapho oznacza zarówno pisanie jak i malowanie).
Jakież było nasze zdumienie, gdy pierwsi terapeuci – w imię terapii właśnie – kategorycznie limitowali czas Jego
rysowania, by „za bardzo nie zagłębiał się w wewnętrzny , autystyczny świat”. Tak jakby to jego autystyczne
wnętrze było gorsze od wnętrza innych ludzi.
Autyzm to nie choroba, to inny sposób organizacji i aktywności mózgu, to inny sposób postrzegania świata i go opisywania.
Życie obok Jeremiasza to wyzwanie i przywilej: ciągle uczymy się nowych rzeczy, demaskujemy łatwe stereotypy, weryfikujemy obraz rzeczywistości odbierany własnymi zmysłami, bo często jest powierzchowny, szukamy sensów dziwnych zachowań by odkryć, że „dziwne i niepojęte” jest logiczne, uporządkowane i piękne. Przywilejem jest obserwowanie jak praktyka czyni Go mistrzem (często rysuje nieprzerwanie przez wiele godzin).
Prace Jeremiasza powstają w sposób szczególny. Zawsze rysuje bez szkicu. Często zaczyna od dziwnie nieistotnego szczegółu, by wokół niego stworzyć kompletną kompozycję. Rysuje bez poprawek, w skali. Jego kreska jest bezbłędna, tak jakby obraz, który chce opowiedzieć (obojętnie czy inspiracją jest natura, czy fotografia) został wchłonięty w całości, „zeskanowany” przez Jego mózg, a następnie wydrukowany bez cienia niepewności
(„Lizbona”).
W pracach kolorowych Jego uporządkowany, logiczny mózg najpierw wybierze kolor, którego użyje najwięcej i naniesie wszędzie tam, gdzie powinien się znaleźć i do końca pracy już go nie użyje (patrz film), a następnie w podobny sposób potraktuje pozostałą paletę barw.
Jeremiasz ma szczęście do ludzi, a ludzie mają szczęście do Jeremiasza – wymienię tylko kilkoro: Sylwia R(osińska),
Magda B(aranowska), Marek T(arwacki), Maciek R(ink), Dominika D(onde), to osoby, które m.in. organizowały i współuczestniczyły w edukacji Jeremiasza, tworząc nowatorską w Polsce ścieżkę edukacji włączającej.
Na szczęście – tatą Jeremiasza jest artysta malarz – Witold Popiel, który całym swoim artystycznym doświadczeniem
wspiera Jego rozwój (chociaż nie jest Jego nauczycielem).
Na szczęście pierwszymi kolekcjonerami Jego prac (już dziecięcych) są Wojtek i Basia Pszoniakowie i Kora Jackowska.
Na szczęście Jeremiasz nigdy nie będzie samotny wśród neurotypowych nas – ma brata Ignacego.
Szczęśliwie każda wystawa prac Jeremiasza (m.in.Sejm RP 2013, Pałac Prezydencki 2014, Muzeum Narodowe 2015) zyskuje grono rzeczników Jego talentu.
Szczęśliwie od 10. lat jest stypendystą Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci – ogólnopolskiej instytucji wspierającej rozwój najbardziej uzdolnionych dzieci i młodzieży we wszystkich dziedzinach sztuki i nauki.
A dzisiaj, na szczęście dla Jeremiasza, jesteśmy świadkami nowojorskiego spotkania z Tomkiem Sikorą.
Oto kolejna odsłona świata według Jeremiasza – zdjęcia Nowego Jorku autorstwa Tomka Sikory pisane „ojczystym” językiem Jeremiasza Popiela”.

Justyna Niegierysz
mama Jeremiasza

JEREMIASZ POPIEL – Autistic Artist

When Jeremiasz was born 23 years ago, hardly anyone in Poland knew anything about autism, and we, his parents, were totally unprepared to be raising autistic sons (Jeremiasz has a younger brother Ignacy, who is also autistic).

Our first challenge after coming to terms with the diagnosis – autism, and after going through a period of mourning our lost life (or rather our conceptions of such life) was to find ways of COMMUNICATION (extremely difficult in case of autism).

Jeremiasz is a „talking” autist, but he speaks a kind of foreign language – all the grammatical complexities of language, such as cases, tenses are, to him, unimportant. The language he uses is simplified, most often without verbs; you listen to Jeremiasz as you would to a foreigner from a land far, far away.

But drawing – from the very moment he discovered, he can tell his mind without speaking but through a picture – become his native tongue (interesting, that the greek word grapho means both writing and drawing).

It came as a huge surprise for us when his first therapists, as therapy, categorically limited the time he was allowed to draw, in order for him “not to engage to deeply into his own inner autistic world”. As if his autistic consciousness was inferior to that of other people.

Autism is not a sickness, it is simply a different way for a brain to be active, different way of looking at the world, and describing it.

Life with Jeremiasz is both a challenge and a privilege: we learn new things every day, we challenge easy chliches, we verify reality perceived through our own senses, as often too superficial, we look for sense in seemingly senseless behaviour, only to descover, that „weird and uncomprehensible” is logical, neat and beautiful. It is a privilege to watch as repetition makes him a master (he often draws for hours on end).

The works of Jeremiasza are created in a specific way. He always draws without a sketch. Often starting witha unsignificant detail, to create a precise, complete composition around it. He draws without corrections, with the right scale at once. His line is flawless, as if the picture he intends to tell (doesn’t matter if inspired by nature or photography) was already devoured, “scanned” by his mind, only to be printed without a shadow of doubt or hesitation („Lisbon”).

In coloured works his ordered, logical brain would pick a colour first, the one he would use the most, and place it where it should be, and not ever use it again till this work is finished (see: film). Next he treats other colours in similar fashion.

Jeremiasz is lucky with people, and people are lucky with him – to name just a few: Sylwia R(osińska), Magda B(aranowska), Marek T(arwacki), Maciek R(ink), Dominika D(onde), these are the persons who organised and participated in educating Jeremiasz, creating a novelty in Polish school system: a path of inclusive education.

Luckily – Jeremiasz’ dad is an artist, painter – Witold Popiel, whose artistic experience is a support in his son’s development (although he is not his teacher).

Happily – the first collectors of Jeremiasz’ art (in his childhood already) are Wojtek and Basia Pszoniakowie, and Kora Jackowska.

Thankfully – Jeremiasz will never be alone among the neurotypical us – he has his brother, Ignacy.

Successfully – every exhibition of his works (in the Paliament in 2013, Presidential Palace in 2014, National Museum in 2015) gains him new followers and ambassadors of his talent.

Fortunately – for already 10 years he is the recipient of the scholership of the National Children Fund – a nationwide institution supporting the talent development of the most gifted children and young people in all the fields of arts and science.

And today, luckily for Jeremiasz, we witness him meeting Tomek Sikora in New York.

This is another page turned in the atlas of the world according to Jeremiasz – photographs of New York by Tomek Sikora described in the „native tongue” of Jeremiasz Popiel.

Justyna Niegierysz

mama Jeremiasza

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.