Czy koronawirus wpłynął na cenę mieszkań?

Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na wielu gałęziach gospodarki w całej Polsce. Zmiany nie ominęły także rynku mieszkaniowego. Wbrew prognozom spadku cen nieruchomości, w wielu miastach średnia cena transakcyjna za metr kwadratowy znacznie wzrosła. Co może być przyczyną takiego stanu oraz jak obecnie kształtują się ceny na rynku wtórnym i pierwotnym?

Wzrost cen mieszkań w polskich miastach

Jak donosi raport przedsiębiorstwa pośrednictwa finansowego Expander, ceny mieszkań w Polsce wzrosły. Zwiększenie kosztów za metr kwadratowy w największym stopniu dotknęło stolicę Małopolski. W Krakowie cena ta wzrosła aż o 13,5% w ujęciu rocznym. Mniejszy, lecz niemniej znaczący wzrost odnotowano w Zielonej górze – tutaj zmiana roczna plasuje się na poziomie 12,6%. Znacznego zwiększenia kosztów doświadczyli także nabywcy mieszkań znajdujących się w Warszawie – było to aż 10,8%. W stolicy kraju zaobserwowano także rekordowo wysoką średnią cenę transakcyjną za metr kwadratowy – przekroczyła ona 10 tysięcy złotych. Spośród 17 z badanych miast jedynie Gdynia nie odnotowała wzrostu cen mieszkań. Zauważono tam spadek kosztów za metr kwadratowy na poziomie 1% w ujęciu rocznym. We Wrocławiu nowe mieszkania również odnotowały wzrosty, czego dowodem może być fakt, że powstają tam nowe inwestycje, które można zobaczyć na https://domardevelopment.pl/inwestycje-mieszkaniowe-wroclaw/.

Rynek wtórny – jak zmieniały się ceny?

Wbrew tendencjom wzrostowym w ośmiu z badanych miast, w aż dziewięciu odnotowano spadek cen za używane mieszkania. Ekspert Expandera, Jarosław Sadowski, sugeruje, że powodem takiego stanu jest fakt, że sprzedający mieszkania na rynku wtórnym rzadko bywają specjalistami. Zwykli ludzie, niedziałający w branży zawodowo, mogą reagować na zmiany na rynku znacznie później niż profesjonaliści i wolniej adaptować się do nowych warunków. Analityk tłumaczy, że gdy w drugim kwartale ceny na rynku pierwotnym ulegały spadkowi, używane mieszkania drożały, przez co sprzedającym na rynku wtórnym znacznie trudniej było znaleźć kupców. Po zaobserwowaniu tego stanu rzeczy byli oni zmuszeni do obniżenia cen, co przełożyło się na masowy ich spadek w kolejnym kwartale. Jednakże, pomimo częściowego redukowania cen używanych mieszkań przez sprzedających w trzecim kwartale, i tak są one znacznie wyższe w porównaniu do tych, które można odnaleźć w statystykach sprzed roku.

Ceny nowych mieszkań w czasie pandemii

Nowe mieszkania w trzecim kwartale stały się znacznie trudniej dostępnym dobrem. Jarosław Sadowski zasugerował, że przyczyną takiego stanu rzeczy mogła być trudność z uzyskaniem kredytów w wielu bankach. W większości z nich znacznie wzrósł wymagany wkład własny – uległ on podwyżce z 10 do 20 procent. Jednakże analityk zauważa, że wzrost cen ma też inne oblicze. Powstrzymywanie się wielu ludzi od zakupu tańszych mieszkań sprawiło, że średnie ceny zostały znacząco wywindowane. Tym samym powstało pewnego rodzaju złudzenie, które wzmocniło obraz ogólnego, wysokiego wzrostu cen mieszkań. Okres od lipca do września, którego dotyczą dane, był także czasem luzowania obostrzeń i polepszania się nastrojów, także w gospodarce. Stopniowy powrót do normalności został jednak przerwany nadejściem drugiej fali pandemii, przez co równowaga na rynku mieszkaniowym została ponownie zachwiana. Jak twierdzą analitycy, w tym Sadowski, takie sytuacje wiążą się ze spadkiem kosztów nieruchomości – w czasie ogólnego pogorszenia nastrojów łatwiej o negocjację korzystnej ceny.

Reklama

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.